Centrum Katowic od kilkudziesięciu tygodni przypomina prawdziwy plac budowy. Przebudowywany jest dworzec kolejowy, za Spodkiem powstają potrzebne miastu obiekty kulturalne, trwa wymiana kanalizacji w ul. Granicznej. Lada dzień mają ruszyć prace budowlane na rynku i przylegających do niego ulicach. Ale w ich wyniku nie powstanie nowy wyczekiwany przez wszystkich katowicki rynek.
Nie powstanie, ponieważ wyniki konkursu na projekt tej przestrzeni publicznej poznamy dopiero 12 czerwca. W związku z tym prac, które mają wkrótce ruszyć nie można nazywać „przebudową rynku”.
Nie można tego nazywać przebudową rynku również dlatego, że działania te obejmą obszar o wiele większy, sięgający ronda. Ta przestrzeń w urzędniczej nowomowie przezywana jest „obszarem rondo-rynek”. Nie powstaną tutaj niestety szybko „szklane domy” znane z koncepcji architektonicznej Tomasza Koniora, bo kryzys i dekoniunktura powstrzymują póki co inwestorów. W związku z tym przebudowa tak dużego obszaru nie jest teraz miastu potrzebna i budżetu Katowic, ze względu na inne zobowiązania i inwestycje, na to zwyczajnie teraz nie stać. Daliśmy temu wyraz głosując przeciw zaciągnięciu kredytu na ten cel. I niedawno pojawiły się pierwsze sygnały dowodzące tego, że niestety nasze obawy okazały się słuszne.
Poza tym formalnie i zwyczajowo mianem rynku katowiczanie określają plac, wokół którego ulokowały się Zenit i Dom Prasy. Niekiedy nazwa ta rozciąga się także na obszar położony między Teatrem Śląskim i Skarbkiem, co jest o tyle trudne, że ta przestrzeń właściwie w centralnej części została zajęta przez krzyżujące się tu tramwajowe tory. I to ten plac powinien zostać przebudowany w Katowicach już dawno. Słyszymy o tym od wielu, wielu lat. I od lat się tego domagamy. To, co się za kilka dni rozpocznie, to jedynie niezbędny etap wstępny, nieefektowny, infrastrukturalny.
Pod chwytliwym hasłem przebudowy „rynku” tak naprawdę po raz kolejny kryją się inwestycje infrastrukturalne na znacznie większym terenie: budowa nowych torowisk, zwężenie jezdni wzdłuż Korfantego i remont ukrytego pod ziemią mostu nad Rawą. Obawiamy się, że urządzenie tej przestrzeni miejskiej, czyli stworzenie w tym miejscu rynku z prawdziwego zdarzenia – o ile do tego w wyniku tej wieloetapowej operacji dojdzie – nie spełni oczekiwań mieszkańców. Że królować tu będzie, tak jak na wielu ulicach w centrum i na powstającym katowickim dworcu kolejowym i wokół, anegdotyczna już betonowa kostka, albo, tak jak na Mariackiej, wykonane z wątpliwej jakości materiału i trudne w utrzymaniu, płyty.
Niestety informacje na ten temat, które jako radni otrzymujemy w trakcie prac statutowych organów miasta są wycinkowe i niekompletne. Przebudowa centrum miasta była tematem jednego z punktów w porządku obrad lutowego posiedzenia Komisji Infrastruktury i Środowiska. Ściślej punkt ten sformułowano tak „Informacja Prezydenta Miasta w zakresie przebudowy centrum miasta”. Umieszczono go w rocznym planie komisji, który Rada Miasta Katowice przyjęła 21 grudnia 2011. Pomimo tego, z tak długim wyprzedzeniem wystosowanego, formalnego zaproszenia w posiedzeniu komisji Prezydent, ani nikt z jego zastępców nie wziął udziału. Dotąd poznaliśmy założenia tych projektów. Tym razem chcieliśmy poznać aktualne informacje dotyczące stanu prac dotyczących wszystkich działań dotyczących przebudowy centrum, a nie tylko jednego – owszem newralgicznego – wybranego projektu o kryptonimie „obszar rondo-rynek’. Obecny na posiedzeniu pełnomocnik, którego kompetencje są ściśle określone i dotyczą tego właśnie terenu, co jest zupełnie obiektywnie zrozumiałe, nie mógł udzielić radnym branżowej komisji wiążących informacji na tematy wykraczające poza jego formalne umocowanie. Tymczasem „przebudowa centrum miasta” obejmuje przynajmniej kilka wymienionych wyżej przedsięwzięć, za które odpowiadają w urzędzie inne osoby. Do projektów tych można zaliczyć m.in. trzy przedsięwzięcia związane z dworcem kolejowym (przebudowa dworca, budowa galerii handlowej, przebudowa układu drogowego), modernizację linii tramwajowych, budowę MCK czy budowę Miejskiego Zespołu Kąpieliskowego. W posiedzeniu nie wziął też udziału Architekt Miasta, do którego zadań należy m.in. opiniowanie pod względem urbanistyczno-architektonicznym tych przedsięwzięć. W tej sytuacji na pytania dotyczące tego, w jaki sposób te przedsięwzięcia są ze sobą koordynowane, jak na siebie wpływają, komisja nie mogła uzyskać odpowiedzi.
Jedno z tych pytań dotyczyło projektów zmian organizacji ruchu w centrum miasta. Nie zostały one przedstawione komisji pomimo tego, że zgodnie z zapowiedziami szczegółowy plan organizacji ruchu miał być podany do publicznej wiadomości już tydzień temu, a mają wejść w życie już za kilka dni – 3 marca. Sprawa jest dodatkowo o tyle ważna i trudna, że Katowice jak wiadomo dzieli linia kolejowa. To poważna bariera urbanistyczna, ale też komunikacyjna. Żeby przedostać się w obrębie centrum z północnej części miasta do południowej należy przejechać pod jednym z czterech mostów kolejowych (Mikołowska, Świętego Jana, Damrota, Graniczna). Dwa z nich, w wyniku już prowadzonych prac, są z tego lokalnego „ruchu tranzytowego” wyłączone (Świętego Jana, Graniczna). Pozostaje zatem albo stać w korkach albo nadrabiać drogi wybierając przejazd bardziej oddalonymi ulicami Bocheńskiego lub Murckowską. Uruchomienie kolejnej budowy w centrum i ograniczenie przejazdu znajdującymi się tam ulicami, przerzucenie linii autobusowych z powrotem na Mikołowską, bez udrożnienia przejazdu przynajmniej pod jednym z wyłączonych mostów sparaliżuje ruch w centrum Katowic.
W związku z tymi obawami (związanymi również z brakiem informacji na ten temat) przegłosowaliśmy następujący wniosek:
„Komisja Infrastruktury i Środowiska wnioskuje do Prezydenta Miasta Katowice o wstrzymanie decyzji dotyczącej rozpoczęcia prac przebudowy Rynku do czas rozwiązania problemów komunikacyjnych w centrum Miasta, m.in. na linii północ-południe”.
Krótko i węzłowato: chodzi o uniknięcie paraliżu i chaosu. Albo przynajmniej ich ograniczenie. Tylko i aż tyle.
Na zakończenie napiszę o tym jasno i wyraźnie, żeby nasi polityczni oponenci nie mieli co do tego żadnych wątpliwości: zależy nam na tym, by Katowice miały wreszcie rynek z prawdziwego zdarzenia. Nie godzimy się natomiast na bylejakość, brak koordynacji w zarządzaniu tymi ważnymi przedsięwzięciami i chaos.