City-Music-Life-Live!

Koronawirus a polska nauka

Nie usłyszałem dotąd z ust pana premiera i wicepremiera słowa o sytuacji pracowników nauki w trakcie epidemii. Ani słowa o pakiecie ratunkowym dla polskiej nauki.

Pan wicepremier zapowiedział dzisiaj, że powrót na uczelnie nastąpi 10 kwietnia. Podchodzę do tej zapowiedzi sceptycznie. Biorę pod uwagę prognozy epidemiologiczne, ale w większym stopniu aspekt praktyczny: część akademików będzie wtedy nadal pełniła funkcję kwarantanny. Dlatego przewiduję, że pracę zdalną będziemy prowadzili do końca tego semestru. Obejmie to również zaliczenia, egzaminy, obrony, które trzeba będzie jakoś zdalnie przeprowadzić. Powinniśmy się do tego przygotować: potrzebne są nowe rozwiązania – przepisy, procedury, infrastruktura – które trzeba będzie odpowiednio wcześniej wdrożyć.

Inna konieczna zmiana dotyczy rozwiązań wprowadzonych Ustawą 2.0 i znowelizowanymi statutami naszych uczelni, Z powodu pandemii MNiSW i władze uczelni powinny zawiesić/złagodzić/przesunąć w czasie rygory dotyczące parametryzacji jednostek i ewaluacji pracowników. Konferencje na wszystkich uczelniach zostały, z oczywistych względów, odwołane. W ciągu ostatnich dni dostałem (i moje koleżanki i koledzy) kilka takich maili. Procesy wydawnicze i awansowe z pewnością się wydłużą. Części pracy badawczej i wydawniczej nie da się przecież wykonać zdalnie. Zebranie punktów do slotów w ciągu dwóch lat może okazać się nie lada wyczynem. Jestem przekonany, że ta nadzwyczajna sytuacja wymaga zmian w przepisach dotyczących szkolnictwa wyższego.

Otrzymujemy również w ostatnich dniach rozmaite mailowe zachęty do wzmożenia działalności naukowej. Pomińmy na razie kwestię, kto, w jakim czasie i kiedy tę większą „produkcję naukową” opublikuje. Wielu moich kolegów i koleżanek te apele oburzają. Czasu na działalność badawczą wcale przecież nie mamy więcej. Przecież obowiązki dydaktyczne i administracyjne wykonujemy w tym samym zakresie, tyle, że zdalnie, a konwersja materiałów dydaktycznych wymaga dodatkowego wysiłku i czasu właśnie. Dodajmy do tego i to, że wielu z nas ma dzieci w wieku szkolnym. Szkoły, przedszkola i żłobki zostały, jak wiadomo, zamknięte, co oznacza, że w czasie, który moglibyśmy poświęcić na prowadzenie badań zajmujemy się dziećmi, co oznacza także dopilnowywanie ich e-edukacji. To zajmuje kolejne godziny. Koniec końców, wszystkie te korporacyjne, nieempatyczne apele i zachęty można odebrać tak, że czas kwarantanny. to w istocie nasz czas wolny. Proszę Państwa: to nieporozumienie.

A odpowiadając na inną jeszcze zachętę: młody Isaac Newton – ten z memu, który od kilku dni krąży w Sieci – pisząc w czasie zarazy o rachunku różniczkowym nie wypełniał slotów, nie podlegał ewaluacji i nie prowadził zdalnie zajęć.

https://www.pap.pl/aktualnosci/news%2C610336%2Cgowin-zawieszenie-funkcjonowania-uczelni-do-10-kwietnia.html