Kilkanaście dni temu do Prezydenta Katowic trafił wniosek o zapewnienie przejezdności centrum w trakcie rozpoczynających się właśnie w tej części miasta – kolejnych już – prac budowlanych. Jak wiadomo nie został on uwzględniony. W mediach i rozmowach kuluarowych skorzystano z wygodnej i chwytliwej formuły sprowadzając tę sprawę, jak zwykle, do poziomu rzekomej politycznej rozgrywki.
Tym sposobem po raz kolejny – w imię ofiar, które należy ponieść dla świetlanej przyszłości – uzyskano patent na prowadzenie prac budowlanych z pogwałceniem podstawowych zasad planowania ruchu drogowego, a przede wszystkim podstawowych potrzeb mieszkańców Katowic. Bo czy w XXI wieku nie można do nich zaliczyć przejechania kilku, kilkunastu kilometrów w ciągu kilku, kilkunastu minut? Nawet w trakcie prowadzenia poważnych inwestycji? Czy nie można było, planując czy choćby przewidując ten stan rzeczy, poczekać np. z ciągnącym się miesiącami remontem ul. Granicznej?
I w tej właśnie sprawie wniosłem dzisiaj kolejną interpelację.
Panie Prezydencie,
Z ubolewaniem przyjmuję fakt, że nie uwzględnił Pan słusznego wniosku Komisji Infrastruktury i Środowiska dotyczącego zabezpieczenia przejezdności centrum Katowic na linii północ-południe w trakcie prowadzonej przebudowy tego obszaru. Istotny problem mieszkańców Katowic, którzy mają prawo dojechać do domu czy pracy, został w mediach sprowadzony do poziomu rzekomej politycznej rozgrywki, mającej jakoby torpedować realizację Pańskich obietnic przedwyborczych, czy nawet – jak to opacznie przedstawiono – niweczyć wieloletnie oczekiwania mieszkańców miasta.
Wielu katowiczan porusza się samochodem nie z wyboru, a z konieczności. Wpływa na to przede wszystkim charakter wykonywanej pracy, ale też szczupłość lub brak oferty komunikacji publicznej. Nawet jednak ci, którzy dotąd z niej korzystali w ostatnich dniach, z powodu przebudowy torów tramwajowych w centrum, musieli wrócić do samochodów, zwiększając tym samym znacznie liczbę pojazdów poruszających się po naszym mieście. Jak wiadomo, w wyniku prac prowadzonych w rejonie rynku wyłączony został przejazd pod mostem kolejowym na ul. Świętego Jana, z którego głównie korzystały pojazdy komunikacji miejskiej – autobusy i tramwaje. Zgodnie z wprowadzonymi od soboty zmianami w organizacji ruchu autobusy te oraz pojazdy wykonujące połączenia w ramach komunikacji zastępczej za wyłączone z ruchu tramwaje, skierowano na ul. Sądową. Większa ilość pojazdów, które z większym niż dotychczas trudem przeciskają się ulicami Mikołowską, Sokolską, Sądową i Goepert-Mayer wysyciła pojemność i tak już mocno wyeksploatowanego układu drogowego. Decyzja ta, której nie towarzyszą inne działania z zakresu zarządzania ruchem, np. systemowych takich jak m.in. analiza potoków pojazdów na tym fragmencie sieci, przeprogramowanie sygnalizacji świetlnej, wyłączenie przejazdu w rejonie ul. Sądowej dla samochodów ciężarowych, przeprojektowanie skrzyżowań czy też doraźnych, takich jak wprowadzenie ręcznego kierowania ruchem w newralgicznych porach i punktach na ulicach Sokolskiej, Mikołowskiej i Sądowej – musi być uznana za niewłaściwą. Proszę zresztą sprawdzić to samemu i bez pomocy kierowcy chociaż przez kilka dni poruszać się po centrum naszego rodzinnego miasta. Zapewniam Pana, że przejechanie 10 kilometrów w 50 minut nie sprawi Panu frajdy.
Na koniec konieczna uwaga, bo chcę być dobrze zrozumiany: Katowice zasługują na piękny rynek i zadbane, schludne centrum. Mam zatem szczerą nadzieję, że rozpoczęte w tym tygodniu działania do tego nas w jakiś sposób przybliżają. Proszę tylko, żeby przy realizacji przez różne podmioty kilkunastu dużych projektów w centrum miasta nie zaniedbywać podstawowych zasad zarządzania ruchem i nie nadwyrężać cierpliwości, brodzących po kostki w błocie i stojących godzinami w korkach, mieszkańców Katowic.
Z poważaniem
Adam Warzecha
Wiceprzewodniczący
Rady Miasta Katowice