Dzisiaj będzie nietypowo. Oddam głos samym mieszkańcom (imię i nazwisko do wiadomości redakcji;)). Dostałem email w sprawie ul. Pod Młynem, gdzie niedawno z wykorzystaniem środków unijnych budowano kanalizację. Pomimo to ulewne deszcze zalewają ulicę, a „studzienki nie odbierają tak dużej ilości wody”. W liście poruszona jest też sprawa bezpieczeństwa ruchu drogowego w tym rejonie.
Mieszkańcy są zadowoleni, „bo ulica teraz jest ładna”, ale jak piszą dalej „po każdym ulewnym deszczu” „ulica zamienia się w rwącą rzekę”. Dodatkowo pozostaje problem piachu i gliny nanoszonej na ul. Pod Młynem z niewyasfaltownej ul. Żyznej, co skutecznie zatyka studzienki kanalizacyjne. Problem ilustrują załączone zdjęcia. A oto cały list:
ciałabym zwrócić Pana uwagę na problem, który pojawia się na ul. Pod Młynem w Dąbrówce Małej po każdym ulewnym deszczu. Nie tak dawno na naszej ulicy była robiona kanalizacja, a także nowa nawierzchnia jezdni i chodnika. Mieszkańcy są zadowoleni, bo ulica teraz jest ładna. Kłopoty zaczynają się, gdy spadnie ulewny deszcz […]. Ulica zamienia się w rwącą rzekę, studzienki nie odbierają tak dużej ilości wody. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że żadna poprawnie zbudowana kanalizacja w ekstremalnych warunkach nie daje rady. U nas problem tkwi m.in. w tym, że studzienki są zatykane spływającą z ul. Żyznej ziemią, kamykami itp., tworzącymi w czasie opadów zamulający nanos. Ulica Żyzna ma charakter polnej drogi, zlokalizowanej na wzniesieniu i stąd te problemy. Dodam, że nieruchomości niektórych sąsiadów (okolica nr 23-27) są zalewane najczęściej. Zdaję sobie sprawę, że na żywioł nie ma rady, ale może znalazłaby się rada na uporządkowanie (asfalt? bruk?) ulicy Żyznej, z której jest wypłukiwana ziemia? Być może wtedy system kanalizacyjny funkcjonowałby odrobinę efektywniej.
Jeśli chodzi o rwącą rzekę i zalewanie posesji sąsiadów, to trochę zmieniło się na lepsze, ponieważ np. przyłącze kanalizacyjne firmy Eltel (skrzyżowanie Pod Młynem i Milowickiej) zostało podobno przyłączone do ul. Milowickiej (wcześniej do Pod Młynem). Na wysokości numeru 16 poprawiano coś przy studzience (wymieniono na żeberkową). Od tej pory nie było ulewnych deszczy, więc trudno powiedzieć, na ile się to sprawdzi. Natomiast pozostaje problem nanosu z ul. Żyznej. W załącznikach przesyłam zdjęcia, obrazujące problem, podczas zwykłych opadów, niezbyt intensywnych. Część studzienek (może ich jest za mało?) to studzienki betonowe z otworami, które słabo się sprawdzają, zwłaszcza jesienią, gdy spadają liście, drobne gałązki, no i ta ziemia z ul. Żyznej. Być może żeberkowe byłyby lepsze?
Inna sprawa to latarnia przy kolektorze (między Pod Młynem 14, a ul.Żyzną), która od jakiegoś czasu nie świeci (foto w załączniku). Ponad dwa lata temu, dzięki Pana interwencji, zmieniono oznakowanie niebezpiecznego skrzyżowania Pod Młynem-Milowicka. Od tego czasu poprawiło się bezpieczeństwo, choć kolizje nadal się zdarzają. zaobserwowałam, że z ustawionych wówczas znaków, niektóre zniknęły. Np. jadąc od ul. Pod Młynem w kierunku ul. Strzelców Bytomskich, przed skrzyżowaniem jest tylko znak ograniczenia prędkości. Wcześniej był tam znak droga główna, a potem skrzyżowanie z drogą podrzędną. Czy rondo albo sygnalizacja świetlna nie byłyby lepszym rozwiązaniem niż ustawianie znaków, które w tajemniczy sposób znikają?”
Zwróciłem się w tej sprawie z interwencją do Prezydenta. Mam nadzieję, że nastąpi szybko, bo słota nastała już chyba u nas na dobre.